Zamknij

Legionowo: Kto chce zastraszyć dziennikarzy To i Owo?

11:33, 20.01.2017
Skomentuj

Na okładce wydawanej przez miejską spółkę KZB, a finansowanej przez ratusz gazecie "Miejscowa na weekend" ukazała się informacja, że "Dziennikarze To i Owo są oskarżeni". Oczywiście jest to nieprawda, a doniesienia te można traktować tylko jako próbę zastraszenia dziennikarzy przez władze miasta.



Najwyraźniej artykuły publikowane w "To i Owo", na temat różnych działań prezydenta Romana Smogorzewskiego, tak dopiekły władzom miasta, że próbują teraz straszyć dziennikarzy odpowiedzialnością karną. Oczywiście nie robią tego własnymi rękami, ale przy pomocy finansowanej przez siebie gazety "Miejscowa na weekend".

Wielkie kłamstwo i mały znak zapytania


Na okładce tej gazety pojawił się wielkimi literami napis "Dziennikarze To i Owo oskarżeni", a po nim malutki znak zapytania. Już samo to sugeruje jakie były prawdziwe intencje mocodawców "Miejscowej". Nie ulega też wątpliwości kto stoi za tymi publikacjami. Wydawcą finansowanej przez ratusz gazety jest należąca do miasta spółka KZB, w której prezesem zarządu jest Irena Bogucka. Powołał ją na to stanowisko osobiście prezydent Roman Smogorzewski, który na dodatek w sprawach KZB zawsze ma ostatnie słowo, pełni bowiem w spółce także rolę zgromadzenia wspólników.

Chcą uciszyć niezależne media


Wszystko wskazuje więc, że to oni są inspiratorami insynuacji i oszczerstw kierowanych pod adresem "To i Owo". Stało się też jasne po co w ogóle spółka, która ma zarządzać miejskim nieruchomościami stała się wydawcą gazety. Ano chyba tylko po to, aby szerzyć propagandę ratusza, atakować opozycję i wszystkich, którzy ośmielą się krytykować władze. Dobitnie przekonał się już o tym redaktor naczelny portalu Legio24, który opowiada bardzo ciekawe rzeczy o stosowanych naciskach, czarnym PR, wywieraniu presji na reklamodawców i rozpowszechnianych plotkach.

Prokurator dementuje doniesienia "Miejscowej"


Z poczucia dziennikarskiej rzetelności zwróciliśmy się z pytaniem do prokuratury, czy toczy się jakieś postępowanie dotyczące dziennikarzy lub wydawcy "To i Owo". Odpowiedź była przecząca. Prokurator Rejonowy Ireneusz Ważny stwierdził, że nic mu nie wiadomo o takich postępowaniach. Wspomniał także, że osoba która złożyłaby w tej sytuacji doniesienie przeciwko dziennikarzowi miałaby duże trudności z jego udowodnieniem.
Warto dodać, że zgodnie z art. 304 § 1 Kodeksu postępowania karnego - każdy, dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję. A w niektórych przypadkach, zaniechanie tego obowiązku zagrożone jest nawet sankcją karną.

/red. Mazowieckie To i Owo/

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru Mazowieckiego To i Owo. Gazeta jest do nabycia w punktach z prasą.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

JacekJacek

0 0

zapytajcie Mytkowską, ona wie wszystko 15:41, 20.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

asease

0 0

brak przyzwoitości tej władzy i dlatego mieszkańcy Legionowa winni przewietrzyć UM i kierownictwo, w innych miastach włodarze rządzą lepiej, lepiej dbają o mieszkańców, o miasto, ci już zasiedzieli się i uważają, że już ich nikt nie ruszy i że są najmądrzejsi, oni nie wsłuchują się w głos mieszkańców, lekceważą potrzeby miasta i mieszkańców i dlatego winni odejść wraz ze smrodem jaki jaki teraz jest w Legionowie, Legionowo wśród 12 miast najbardziej zanieczyszczonych, wśród 12 na 2 miejscu normy zanieczyszczenia powietrza przekroczone są o ok. 500%, sami się zabijamy prawie w podobny sposób jak robili to niemcy w obozach koncentracyjnych? Coś z tym trzeba zrobić, konkretnie zrobić, a nie pozorować działanie? 21:53, 20.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%