Zamknij
WIADOMOŚCI

Legionowo: Afera w żłobku. Dyrektor placówki przedstawiła sytuację radnym, wiceprezydent ubolewa nad wizerunkiem placówki

Redakcja 14:11, 20.02.2024 Aktualizacja: 01:33, 28.09.2025
2 Dyrektor Monika Poszytek (pierwsza od lewej) i wiceprezydent Piotr Zadrożny (trzeci od lewej). Fot. Legio24.pl Dyrektor Monika Poszytek (pierwsza od lewej) i wiceprezydent Piotr Zadrożny (trzeci od lewej). Fot. Legio24.pl

Dyrekcja miejskiego żłobka oraz władze Legionowa nie mają sobie nic do zarzucenia w sprawie afery, do której doszło w „Motylkowym Świecie”. Ubolewają jednak nad nadwyrężonym wizerunkiem placówki. Taki wniosek płynie po wysłuchaniu oświadczeń zastępcy prezydenta Piotra Zadrożnego oraz dyrektorki żłobka, Moniki Poszytek, które zostały wygłoszone podczas poniedziałkowego (19.02) posiedzenia Komisji Oświaty Kultury i Sportu Rady Miasta.

Przypomnijmy, że w poniedziałek (12.02) opinia publiczna dowiedziała się o nieprawidłowościach, do których doszło w zarządzanym przez Urząd Miasta Legionowo żłobku „Motylkowy Świat”. Trzy pracownice miały stosować przemoc słowną wobec 2-letnich dzieci. Pozbawione empatii kobiety zostały dyscyplinarnie zwolnione z pracy. O możliwości popełnienia przez nie przestępstwa zostały także powiadomione organy ścigania. O sprawie szeroko pisały nie tylko lokalne media. Artykuł na ten temat ukazał się także między innymi w ogólnopolskim portalu onet.pl.

Afera w żłobku. Działania dyrekcji krok po kroku

Jak powiedziała podczas poniedziałkowego posiedzenia  Komisji Oświaty, Kultury i Sportu Rady Miasta dyrektorka placówki, Monika Poszytek, o całej sprawie dowiedziała się w piątek, 2 lutego, po godz. 15:00. Jeden z rodziców złożył wtedy pisemną skargę na opiekunki. Do skargi dołączył także nagrane za pomocą zabawki pliki dźwiękowe, obrazujące to co działo się w poszkodowanej grupie 2-latków. Monika Poszytek, jak stwierdziła, dokładnie zapoznała się z przekazanymi materiałami.

W poniedziałek, 5 lutego, w godzinach porannych, rozpoczęło się wyciąganie konsekwencji służbowych wobec opiekunek. Nie zostały one dopuszczone do pracy z dziećmi. Pracownice zostały zapoznane z materiałami przekazanymi przez rodziców, a po trwających cały dzień formalnościach, dyscyplinarnie zwolnione z pracy.

We wtorek, 6 lutego, w żłobku przeprowadzono spotkanie z pozostałymi pracownikami. Przedstawiono im sytuację oraz przypomniano zasady prawidłowej opieki nad dziećmi do lat 3.

W środę, 7 lutego, rodzice z poszkodowanej grupy 2-latków otrzymali informację o zaplanowanym na piątek (9.02) zebraniu. Dyrektorka tłumaczyła, że zebrania nie można było zorganizować wcześniej, bo rodzice musieli mieć czas na zaplanowanie uczestnictwo w nim. Podczas spotkania dyrekcja placówki zapoznała rodziców z zaistniałą sytuacją.

W piątek, 9 lutego, poza spotkaniem z rodzicami dzieci z poszkodowanej grupy, dyrekcja żłobka zgłosiła sprawę na policję, przedstawiając w ramach dowodów materiały otrzymane od rodziców. W poniedziałek (12.02) dokumentację uzupełniono na prośbę policji.

W poniedziałek, 12 lutego sprawa została nagłośniona przez lokalne media. Specjalne oświadczenie wydał także Urząd Miasta.

We wtorek, 13 lutego odbyło się ponowne zebranie rodziców z poszkodowanej grupy 2-latków.

W środę, 14 lutego dyrekcja placówki spotkała się z rodzicami dzieci z pozostałych grup.

Podczas swojej wypowiedzi, skierowanej do radnych zasiadających w Komisji Oświaty, Kultury i Sportu, dyrektorka żłobka, Monika Poszytek skarżyła się także, że po nagłośnieniu sprawy w mediach do placówki wpływały wiadomości, które wzbudzały w pracownikach poczucie lęku. Niewybredne komentarze miały się także pojawiać na stronie „Motylkowego Świata” w portalu społecznościowym Facebook.

Wiceprezydent Zadrożny ubolewa nad wizerunkiem żłobka

Podczas dyskusji głos zabrał także odpowiedzialny za oświatę zastępca prezydenta miasta, Piotr Zadrożny. Wyraził on smutek z powodu zaistniałej sytuacji. Zdaniem Zadrożnego, cała sprawa doprowadziła do „częściowego poszarzenia wizerunku miejskiego żłobka”, który do tej pory był nieskazitelny.

Zastępca prezydenta miasta poinformował także o zapewnieniu opieki psychologicznej dzieciom z poszkodowanej grupy 2-latków oraz ich rodzicom, jeśli wyrażą taką chęć.

Dodatkowo, aby wzmocnić poczucie bezpieczeństwa dzieci i rodziców, władze miasta zaproponują, aby w żłobku pojawił się monitoring, obejmujący także sale dydaktyczne. Taka inwestycja zostanie wykonana, jeśli uzyska akceptację rodziców - powiedział zastępca prezydenta, Piotr Zadrożny. Co ważne, ewentualny monitoring nie będzie nagrywał głosu, a jedynie obraz. Prawo bowiem nie pozwala na rejestrowanie fonii. Dostęp do niego miałyby uzyskać jedynie osoby uprawnione.

Jak zapewnił Zadrożny, afera w żłobku nie spowodowała odpływu podopiecznych. Nikt nie zrezygnował z posyłania swojego dziecka do placówki.

Zadrożny podkreślił także, że dyrekcja żłobka oraz władze miasta w tej sprawie postępowały właściwie. Dowodem na to ma być fakt, że do mediów sprawa trafiła dopiero 12 lutego.

To rodzice poinformowali media

Jak nieoficjalnie udało się dowiedzieć naszemu dziennikarzowi, sprawa agresywnych, pozbawionych empatii opiekunek być może ujrzała światło dzienne wyłącznie dlatego, że chcieli tego rodzice. Troje z nich (niezależnie od siebie) miało poinformować o sprawie redakcję „Gazety Powiatowej”. Dopiero publikacja tego materiału miała spowodować wydanie oficjalnego oświadczenia ratusza.

Kiełbasiński upomniał się o słowo „przepraszam”

W czasie dyskusji głos zabrał między innymi opozycyjny wobec władz miasta radny Bogdan Kiełbasiński, który żałował, że podczas wypowiedzi dyrektor żłobka i prezydenta Zadrożnego nie padło słowo przepraszam. Radny zwrócił uwagę, że prezydent ubolewał nad nadszarpniętym wizerunkiem żłobka, a to nie wizerunek, a dzieci są w tej sprawie najważniejsze i to nad losem dzieci trzeba ubolewać i przeprosić ich rodziców.

- Ja rodziców kilkukrotnie przepraszałem za pośrednictwem mediów, w stacjach telewizyjnych a także osobiście na spotkaniu z Radą Rodziców 14 lutego - odpowiedział wiceprezydent Zadrożny. Na komisji słowo "przepraszam" jednak nie padło.

Traczyk poruszył temat kradzieży

Odrębną sprawę, drobnych kradzieży, do których miało dochodzić w miejskim żłobku, poruszył z kolei radny Sławomir Traczyk. Na jego pytanie odpowiedziała dyrektor placówki, Monika Poszytek. Stwierdziła ona, że do takich zdarzeń nie dochodziło. Radny wytknął jej, że zupełnie co innego mówiła podczas zebrania z rodzicami. Co istotne - według radnego - to miała być niejedyna nieścisłość w wypowiedziach dyrektor Poszytek.

 

Całość dyskusji o sytuacji w miejskim żłobku w Legionowie można obejrzeć w naszym materiale wideo:

(Redakcja)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

Wątek: Żłobki i przedszkola w powiecie legionowskim

Przejdź do wątku

komentarze (2)

AdaAda

1 0

Podgrzewane kotlety.

21:18, 20.02.2024
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

ObserwatorObserwator

1 0

Czyli ktoś nagrywał? Pegasus na dzieci, rodziców i pracowników. A pan ST z kolegami został nagrany? Radni NMNS poza adresem żłobka nic nie wiedzą o tego typach placówek, co pokazali przez swoje pytania.

06:52, 21.02.2024
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%